Nawróceni na Zielone przyjaciele jesieni wrócili do domu po '68.
.... dziś był drugi raz!!! Teraz wystawa pokazała nam swój nieznany profil i wydała nam się jeszcze lepsza niż poprzednio. Podróżowaliśmy po salach z jeszcze większym zaciekawieniem. W wielu miejscach zatrzymywaliśmy się na dłużej, zaczynaliśmy dyskusje i prowadziliśmy ją do momentu kiedy trudno było powstrzymać się od głośnego śmiechu. W ciągu tygodnia naszej nieobecności przedmioty nabrały szerszego znaczenia. Zbliżyliśmy się do nich znacznie, a one też zrobiły jakiś krok w naszą stronę. Było ciekawie, było kolorowo, było dużo silnej twórczej energii płynącej z wystawianych dzieł. Wszystko mamy obfotografowane. Po wyjściu z wystawy pogadaliśmy jeszcze trochę o sztuce dziś i sztuce "wtedy", o artystach, i o ludziach ślepo wierzących w system, o wielkich nadziejach i okrutnych zawodach.
Co do wiary w system to chciałabym jako puentę tego wywodu potraktować coś co powiedział mi dziś na temat systemu mój tato: "Staraliśmy się jak zawsze, a wyszło tak jak nigdy".
Po powrocie do domu napisałam krótki tekst o relacjach między człowiekiem a jego fazą i narysowałam szkic do czegoś.
czwartek, 16 października 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
długa bezmyśl :>
Prześlij komentarz